Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-08-16, 14:09
Trzy opinie spotkane chwilę temu:
Marta z listu do redakcji jednej z wieluńskich gazet:
Szanowny panie red. Za późno przeczytałam tekst o drzewach i pomniku. Nie było mnie w Wieluniu. Kiedy wróciłam drzew już nie było. Strasznie mi żal [...]. A potem miałam sen... Pewnej ciemnej, listopadowej nocy wszystkie tj. 2683 pomniki J.P. II w całej Polsce oderweały się od swych cokołów, postumentów, piedestałów, uleciały w czerń nieba i zniknęły. Wszystkie co do jednego. Te z brązu, te ze spiżu, z granitu, lastrika. Pracowicie rzeźbione i byle jak odlewane. Odleciały, bo zrozumiały, że tak naprawdę nie są symbolem niczego, a najmniej tego co miały symbolizować - niezwykłości osoby i mądrości przesłania. Odleciały, bo nie chciały swoją obecnością firmować nowej odmiany polskiej wiary - katolicyzmu pomnikowego. Odleciały bo nie chciały stać wbrew słowom testamentu, tego, któremu zostały poświęcone. Odleciały, bo zrozumiały, że nie stoją na chwałę nieziemską i ponadczasową, ale ku zaspokajaniu przyziemnych ciągot i pychy lokalnych koloratkowo - krawacianych elit. Odleciały, bo skoro nie mogły służyć prawdzie, nie chciały wstąpić na służbę hipokryzji i zakłamania. Odleciały, bo nie chciały okazjonalnej chwały, by resztę czasu spędzić w upstrzonym przez ptaki nieoczekiwaniu [...]
Wieluńscy władcy w swojej odezwie w tej samej gazecie:
[...] 3 września nastąpi wiekopomne wydarzenie - odsłonięcie pomnika J.P. II w Wieluniu [...] naszego najwibitniejszego rodaka
podpisani M. Stochniałek, M. Majcher i A. Stępień
Jeden z gospodarzy miasta prywatnie:
Kłamstwem jest, że pomnik powstaje jedynie z dobrowolnych środków darczyńców. Działka pod pomnik należy do najlepszych i najdroższych lokalizacji w mieście, pamiętać bowiem należy, że teren ten to kwartał dawnej zabudowy. Gdyby działkę wystawić w przetargu to za zarobione pieniądze i późniejsze podatki można dofinansować niejeden zbożny cel. No ale mieszkańcy tego miasta jednoznacznie ustami swoich przedstawicieli opowiedzieli się za pomnikiem.
Pomógł: 4 razy Wiek: 45 Dołączył: 20 Gru 2005 Posty: 412 Skąd: Parafia Wieluń
Wysłany: 2006-08-16, 16:32
Mama napisał/a:
Działka pod pomnik należy do najlepszych i najdroższych lokalizacji w mieście, pamiętać bowiem należy, że teren ten to kwartał dawnej zabudowy. Gdyby działkę wystawić w przetargu to za zarobione pieniądze i późniejsze podatki można dofinansować niejeden zbożny cel. No ale mieszkańcy tego miasta jednoznacznie ustami swoich przedstawicieli opowiedzieli się za pomnikiem
A niby co na tej działce mogłoby powstać???
_________________ Człowiek, który ma zlikwidować Stalina - inżynier Vladimir Krizek - słyszy najdziwniejsze zdanie w swoim życiu : - Macie zburzyć pomnik, ale z godnością.
Pomógł: 42 razy Wiek: 58 Dołączył: 04 Mar 2006 Posty: 4309 Piwa: 76/53 Skąd: wieluń
Wysłany: 2006-08-16, 17:14
Mama napisał/a:
Odleciały bo nie chciały stać wbrew słowom testamentu
Dużo mówicie tu o ostatniej woli Papieża, czyli o Jego testamencie.
Czyli o tym, co powinno być wykonane bezwzględnie po śmierci JP II.
Jest tylko jedno ale, nie ma takiej woli, zawartej w testamencie Ojca Świętego.
Nie przeczę, być może Jan Pawł II wspominał coś o pomnikach upamiętniających Jego osobę, być może. Było to raczej wynikiem Jego skromności.
A teraz dla Tych, co nie mieli okazji bądz możliwości przeczytania czy wysłuchania ostatniej woli Ojca Świętego JP II.
W Imię Trójcy Przenajświętszej. Amen.
"Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie" (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: »totus Tuus«. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.
W czasie rekolekcji przeczytałem raz jeszcze testament Ojca Świętego Pawła VI. Lektura ta skłoniła mnie do napisania niniejszego testamentu.
Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.
Co do pogrzebu, powtarzam te same dyspozycje, jakie wydał Ojciec Święty Paweł VI. (dodatek na marginesie: Grób w ziemi, bez sarkofagu. 13.III.1992). O miejscu niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy.
"Apud Dominum Misericordia et copiosa apud Eum redemptio"
Jan Paweł pp. II
Rzym, 6.III.1979.
Po śmierci proszę o Msze Święte i modlitwy.
5.III.1990.
***
Wyrażam najgłębszą ufność, że przy całej mojej słabości Pan udzieli mi każdej łaski potrzebnej, aby sprostać wedle Jego Woli wszelkim zadaniom, doświadczeniom i cierpieniom, jakich zechce zażądać od swego sługi w ciągu życia. Ufam też, że nie dopuści, abym kiedykolwiek przez jakieś swoje postępowanie: słowa, działanie lub zaniedbanie działań, mógł sprzeniewierzyć się moim obowiązkom na tej świętej Piotrowej Stolicy.
***
24.II. - 1. III.1980.
Również w ciągu tych rekolekcji rozważałem prawdę o Chrystusowym kapłaństwie w perspektywie owego Przejścia, jakim dla każdego z nas jest chwila jego śmierci. Rozstania się z tym światem - aby narodzić się dla innego, dla świata przyszłego, którego znakiem decydującym, wymownym jest dla nas Zmartwychwstanie Chrystusa.
Odczytałem więc zeszłoroczny zapis mojego testamentu, dokonany również w czasie rekolekcji - porównałem go z testamentem mojego wielkiego Poprzednika i Ojca Pawła VI, z tym wspaniałym świadectwem o śmierci chrześcijanina i papieża - oraz odnowiłem w sobie świadomość spraw, do których sporządzony przeze mnie (w sposób raczej prowizoryczny) ów zapis z 6.III.1979 się odnosi.
Dzisiaj pragnę do niego dodać tylko tyle, że z możliwością śmierci każdy zawsze musi się liczyć. I zawsze musi być przygotowany do tego, że stanie przed Panem i Sędzią - a zarazem Odkupicielem i Ojcem. Więc i ja liczę się z tym nieustannie, powierzając ów decydujący moment Matce Chrystusa i Kościoła - Matce mojej nadziei.
Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. Trudna także i nabrzmiała właściwą dla tych czasów próbą - stała się droga Kościoła, zarówno Wiernych jak i Pasterzy. W niektórych krajach, (jak np. w tym, o którym czytałem w czasie rekolekcji), Kościół znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia bezwzględności i nienawiści. Sanguis Martyrum - semen Christianorum. A prócz tego - tylu ludzi ginie niewinnie, choćby i w tym kraju, w którym żyjemy...
Pragnę raz jeszcze całkowicie zdać się na Wolę Pana. On Sam zdecyduje, kiedy i jak mam zakończyć moje ziemskie życie i pasterzowanie. W życiu i śmierci Totus Tuus przez Niepokalaną. Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam też, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi, dla ocalenia rodziny ludzkiej, a w niej wszystkich narodów i ludów (wśród nich serce w szczególny sposób się zwraca do mojej ziemskiej Ojczyzny), dla osób, które szczególnie mi powierzył - dla sprawy Kościoła, dla chwały Boga Samego.
Niczego więcej nie pragnę dopisać do tego, co napisałem przed rokiem - tylko wyrazić ową gotowość i ufność zarazem, do jakiej niniejsze rekolekcje ponownie mnie usposobiły.
Jan Paweł pp. II
***
5.III.1982.
W ciągu tegorocznych rekolekcji przeczytałem (kilkakrotnie) tekst testamentu z 6.III.1979. Chociaż nadal uważam go za prowizoryczny (nie ostateczny), pozostawiam go w tej formie, w jakiej istnieje. Niczego (na razie) nie zmieniam, ani też niczego nie dodaję, gdy chodzi o dyspozycje w nim zawarte.
Zamach na moje życie z 13.V.1981 w pewien sposób potwierdził słuszność słów zapisanych w czasie rekolekcji z 1980 r. (24.II - 1.III).
Tym głębiej czuję, że znajduję się całkowicie w Bożych Rękach - i pozostaję nadal do dyspozycji mojego Pana, powierzając się Mu w Jego Niepokalanej Matce (Totus Tuus).
Jan Paweł pp. II
***
5.III.1982.
Ps. W związku z ostatnim zdaniem testamentu z 6.III.1979 (: O miejscu m.inn.pogrzebu) "niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy" - wyjaśniam, że mam na myśli Metropolitę Krakowskiego lub Radę Główną Episkopatu Polski - Kolegium Kardynalskie zaś proszę, aby ewentualnym prośbom w miarę możności uczynili zadość.
***
1.III.1985 (w czasie rekolekcji):
Jeszcze - co do zwrotu "Kolegium Kardynalskie i Rodacy": "Kolegium Kardynalskie" nie ma żadnego obowiązku pytać w tej sprawie "Rodaków", może jednak to uczynić, jeśli z jakichś powodów uzna za stosowne.
JPII
Rekolekcje jubileuszowego roku 2000
(12.-18.III.)
(do testamentu)
1. Kiedy w dniu 16 października 1978 konklawe kardynałów wybrało Jana Pawła II, Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński powiedział do mnie: "zadaniem nowego papieża będzie wprowadzić Kościół w Trzecie Tysiąclecie". Nie wiem, czy przytaczam to zdanie dosłownie, ale taki z pewnością był sens tego, co wówczas usłyszałem. Wypowiedział je zaś Człowiek, który przeszedł do historii jako Prymas Tysiąclecia. Wielki Prymas. Byłem świadkiem Jego posłannictwa, Jego heroicznego zawierzenia. Jego zmagań i Jego zwycięstwa. "Zwycięstwo, kiedy przyjdzie, będzie to zwycięstwo przez Maryję" - zwykł był powtarzać Prymas Tysiąclecia słowa swego Poprzednika kard. Augusta Hlonda.
W ten sposób zostałem poniekąd przygotowany do zadania, które w dniu 16. października 1978 r. stanęło przede mną. W chwili, kiedy piszę te słowa jubileuszowy Rok 2000 stał się już rzeczywistością, która trwa. W nocy 24 grudnia 1999 r. została otwarta symboliczna Brama Wielkiego Jubileuszu w Bazylice św. Piotra, z kolei u św. Jana na Lateranie, u Matki Bożej Większej (S. Maria Maggiore) - w Nowy Rok, a w dniu 19 stycznia Brama Bazyliki św. Pawła "za murami". To ostatnie wydarzenie ze względu na swój ekumeniczny charakter szczególnie zapisało się w pamięci.
2. W miarę jak Rok Jubileuszowy 2000 posuwa się naprzód, z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc, zamyka się za nami dwudziesty wiek, a otwiera wiek dwudziesty pierwszy. Z wyroków Opatrzności dane mi było żyć w tym trudnym stuleciu, które odchodzi do przeszłości, a w roku, w którym wiek mego życia dosięga lat osiemdziesięciu ("octogesima adveniens"), należy pytać, czy nie czas powtórzyć za biblijnym Symeonem "Nunc dimittis".
W dniu 13. maja 1981 r., w dniu zamachu na Papieża podczas audiencji na placu św. Piotra, Opatrzność Boża w sposób cudowny ocaliła mnie od śmierci. Ten, który jest jedynym Panem Życia i śmierci, sam mi to życie przedłużył, niejako podarował na nowo. Odtąd ono jeszcze bardziej do Niego należy. Ufam, że On Sam pozwoli mi rozpoznać, dokąd mam pełnić tę posługę, do której mnie wezwał w dniu 16. października 1978. Proszę Go, ażeby raczył mnie odwołać wówczas, kiedy Sam zechce. "W życiu i śmierci do Pana należymy ... Pańscy jesteśmy" (por. Rz 14, . Ufam też, że dokąd dane mi będzie spełniać Piotrową posługę w Kościele, Miłosierdzie Boże zechce użyczać mi sił do tej posługi nieodzownych.
3. Jak co roku podczas rekolekcji odczytałem mój testament z dnia 6.III.1979. Dyspozycje w nim zawarte w dalszym ciągu podtrzymuję. To, co wówczas a także w czasie kolejnych rekolekcji zostało dopisane, stanowi odzwierciedlenie trudnej i napiętej sytuacji ogólnej, która cechowała lata osiemdziesiąte. Od jesieni roku 1989 sytuacja ta uległa zmianie. Ostatnie dziesięciolecie ubiegłego stulecia wolne było od dawniejszych napięć, co nie znaczy, że nie przyniosło z sobą nowych problemów i trudności. Niech będą dzięki Bożej Opatrzności w sposób szczególny za to, że okres tzw. "zimnej wojny" zakończył się bez zbrojnego konfliktu nuklearnego, którego niebezpieczeństwo w minionym okresie wisiało nad światem.
4. Stojąc na progu trzeciego tysiąclecia "in medio Ecclesiae", pragnę raz jeszcze wyrazić wdzięczność Duchowi Świętemu za wielki dar Soboru Watykańskiego II, którego wraz z całym Kościołem - a w szczególności z całym Episkopatem - czuję się dłużnikiem. Jestem przekonany, że długo jeszcze dane będzie nowym pokoleniom czerpać z tych bogactw, jakimi ten Sobór XX wieku nas obdarował. Jako Biskup, który uczestniczył w soborowym wydarzeniu od pierwszego do ostatniego dnia, pragnę powierzyć to wielkie dziedzictwo wszystkim, którzy do jego realizacji są i będą w przyszłości powołani. Sam zaś dziękuję Wiecznemu Pasterzowi za to, że pozwolił mi tej wielkiej sprawie służyć w ciągu wszystkich lat mego pontyfikatu.
"In medio Ecclesiae" ... od najmłodszych lat biskupiego powołania - właśnie dzięki Soborowi - dane mi było doświadczyć braterskiej wspólnoty Episkopatu. Jako kapłan Archidiecezji Krakowskiej doświadczyłem, czym jest braterska wspólnota prezbyterium - Sobór zaś otworzył nowy wymiar tego doświadczenia.
5. Ileż osób winien bym tutaj wymienić ? Chyba już większość z nich Pan Bóg powołał do Siebie - Tych, którzy jeszcze znajdują się po tej stronie, niech słowa tego testamentu przypomną, wszystkich i wszędzie, gdziekolwiek się znajdują.
W ciągu dwudziestu z górą lat spełniania Piotrowej posługi "in medio Ecclesiae" doznałem życzliwej i jakże owocnej współpracy wielu Księży Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów, wielu kapłanów, wielu osób zakonnych - Braci i Sióstr - wreszcie bardzo wielu osób świeckich, ze środowiska kurialnego, ze strony wikariatu Diecezji Rzymskiej oraz spoza tych środowisk.
Jakże nie ogarnąć wdzięczną pamięcią wszystkich na świecie Episkopatów, z którymi spotykałem się w rytmie odwiedzin "ad limina Apostolorum"? Jakże nie pamiętać tylu Braci chrześcijan - nie katolików? A rabina Rzymu? i tylu innych przedstawicieli religii pozachrześcijańskich? A ilu przedstawicieli świata kultury, nauki, polityki, środków przekazu?
6. W miarę, jak zbliża się kres mego ziemskiego życia, wracam pamięcią do jego początku, do moich Rodziców, Brata i Siostry (której nie znałem, bo zmarła przed moim narodzeniem), do wadowickiej parafii, gdzie zostałem ochrzczony, do tego miasta mojej młodości, do rówieśników, koleżanek i kolegów ze szkoły podstawowej, z gimnazjum, z uniwersytetu, do czasów okupacji, gdy pracowałem jako robotnik, a potem do parafii w Niegowici, i krakowskiej św. Floriana, do duszpasterstwa akademickiego, do środowiska ... do wielu środowisk ... w Krakowie, w Rzymie ... do osób, które Pan mi szczególnie powierzył - wszystkim pragnę powiedzieć jedno: "Bóg Wam zapłać"!
"In manus Tuas, Domine, commendo spiritum meum".
A.D.
17.III.2000.
_________________ Im dłużej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-08-16, 19:52
baltazar napisał/a:
A niby co na tej działce mogłoby powstać???
Wszystko na co zdecyduje się kupujący oczywiście w ramach historycznego schematu zabudowy starego miasta. Zyska na tym kasa, wygląd i klimat miasta. Bo niby to miasto jest zabytkowe, średniowieczne i piękne (ble ble) a jak popatrzymy z perspektywy to wcale tego nie widać, ani tu oryginalnych zabytków (nie licząc oczywiście kościoła św. Barbary ) ani tak w zasadzie czytelnego układu starówki. W zabytkowej części miasta mamy natomiast piękny budynek tęczy, punktowe bloki mieszkalne, socjalistyczny budynek biblioteki, schron z krzyżem a na plantach, które miały w pierwotnym zamyśle uczytelnić zarys fortyfikacji miejskich "rokokokowe" labirynty, nowobogackie bruczki i nadmiar "pałacowych" latarnii jakby za przeproszeniem miasto żyło z ladacznic. Do tego dojdą skwerki z nowoczesnymi pomniczkami jakby nie można było tego wyprowadzić poza starówkę, zachowując właściwy jej charakter a przy okazji poprawiając wygląd miasta "za murami".
Ryfka [Usunięty]
Wysłany: 2006-08-17, 00:01
Mama napisał/a:
W zabytkowej części miasta mamy natomiast piękny budynek tęczy, punktowe bloki mieszkalne, socjalistyczny budynek biblioteki, schron z krzyżem a na plantach, które miały w pierwotnym zamyśle uczytelnić zarys fortyfikacji miejskich "rokokokowe" labirynty, nowobogackie bruczki i nadmiar "pałacowych" latarnii jakby za przeproszeniem miasto żyło z ladacznic.
o gustach podobno sie nie dyskutuje....mnie sie to podoba (z wyjatkiem schronu z krzyżem), zwłaszcza "nowobogackie bruczki" i "pałacowe latarnie"...a co do pomnika - najbardziej podobał mi sie pomysł o którym pisał tonic - ten o nadaniu imienia Jana Pawła, ale z tym podobno są duże problemy żeby uzyskać zgodę Watykanu. A na samą decyzję budowy pomnika, skoro juz taka zapadła, to może warto spojrzeć i od strony następnych pokoleń, chyba miło będzie wnukom na spacerze opowiedzieć o Człowieku, który zył w naszych czasach i pokazać jego pomnik...
Wysłany: 2006-08-19, 11:31 Jak będzie wyglądał pomnik JPII?
W mijającym tygodniu doszło do kolejnego spotkania w sprawie budowy pomnika Jana Pawła II. Miało ono na celu omówienie ostatecznych już przygotowań do uroczystości jego odsłonięcia.
Całym przedsięwzięciem zajmują się m.in. burmistrz, starosta, ks. prałat Marian Stochniałek. W tej chwili pomnik znajduje się u odlewnika. Całość jest prawie gotowa. Do wykonania pozostał jedynie jeden z elementów. Pomnik stanie nieopodal biblioteki oraz parafii NNMP. Cały czas trwają prace związane z przygotowaniem specjalnego fundamentu oraz stopni.
Znana jest już również religijna część uroczystości. Główne odbędą się 3 września. O 11.30 rozpocznie się uroczysta suma z poświęceniem pomnika. Główne uroczystości poprzedzą wieluńskie dni maryjne.
A tak wyglądają zdjęcia pomnika prezentujemy je Państwu jako pierwsi. Jak widać postać papieża będzie naprawdę spora. U jego boku dwójka dzieci – chłopiec i dziewczynka trzymająca księgę. Całość robi bardzo miłe wrażenie.
Pomnik kosztować będzie około 140 tys. złotych. Komitet organizacyjny jest w tej chwili w posiadaniu połowy tej kwoty. Nietrudno zatem zgadnąć, że potrzebne jest dalsze wsparcie finansowe. Do nabycia o czym już informowaliśmy są specjalne cegiełki. A zatem za jedyne 10 zł – bo tyle kosztuje jedna można wesprzeć finansowo to przedsięwzięcie.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-08-21, 18:27
Skoro na raazie jest połowa tej kwoty to kto skradytuje resztę? Czy zrobi to miasto, starostwo, parafia czy sam artysta i na jaki czas? Czy może jest szansa, że pomnik nie stanie jak darczyńcy nie dopiszą?
No i jeszcze jedno, kto płaci za zajmowanie się głowy miasta i starostwa pomysłami prałata Mariana Stochniałka?
Pomógł: 8 razy Dołączył: 05 Sty 2006 Posty: 235 Skąd: koniec świata
Wysłany: 2006-08-22, 19:58
Tak tak, powstanie pół pomnika i prałat Stochniałek będzie podpierał połówkę aż nie zbiorą reszty funduszy
A tak na poważnie jak znam życie to gdy braknie pieniędzy to się okaże, że to wstyd i plama na honorze miasta i pieniądze znajdą się w jakiś cudowny sposób. Tak jak to było np. w przypadku bramy kaliskiej za sprawą forum s. ale to historia na oddzielny temat.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum