Wieluń - forum, informacje, ogłoszenia

Aktualności / Wydarzenia - Powalczą o ISO

Jaro - 2006-08-19, 12:40
Temat postu: Powalczą o ISO
Dyrekcja wieluńskiego szpitala będzie starać się o zapewnienie lepszej jakości usług. Placówka przystąpi do procesu certyfikacji według normy ISO 9001:2000.

By certyfikat otrzymać trzeba jednak przejść długą i trudną drogę. Placówka musi bowiem spełnić nie tylko rygorystyczne normy jakościowe świadczonych usług, ale także odpowiednio przeszkolić personel praktycznie każdego szczebla. W ciągu najbliższych dni zostanie ogłoszony przetarg, który wyłoni firmę mającą przeprowadzić cykl szkoleń i przygotuje wieluński SPZOZ do audytu. Proces przygotowawczy ma potrwać ponad pół roku.

Certyfikacja ma na celu nie tylko poprawę jakości świadczonych w szpitalu usług, ale także – co równie istotne – ma uświadomić pracownikom, że za jakość odpowiadają wszyscy, bez względu na piastowane stanowisko i wykonywaną pracę.
Walko o certyfikat to także walka o pacjenta i pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak się okazuje po wdrożeniu systemu zarządzania jakością kontrakty zawierane z NFZ mogą okazać się wyższe niż te, które były zawierane dotychczas.

Starania o certyfikat jakości nie są jednak jedyną drogą podnoszenia poziomu usług świadczonych w szpitalu. Jak poinformowała nas dyrektor placówki, Bożena Łaz, już we wrześniu rozpocznie się tzw. przegląd kadrowy.
Będzie to swoista ocena każdego z pracowników, na którą złoży się samoocena pracownika (w formie ankiety, którą do wypełniania otrzyma każdy zatrudniony w SPZOZ) oraz opinia bezpośredniego przełożonego. Później specjalnie powołana komisja podsumuje zebrane dane i doda do nich podstawowe informacje o każdym z pracowników.
Gotowy raport trafi do dyrekcji szpitala. Cel przeglądu to przede wszystkim uporządkowanie i usystematyzowanie szeroko rozumianego zarządzania placówką.

Źródło: RZW

MAR-COM - 2006-08-19, 12:49

Ciekawe skad wielunski SPZOZ wezmie srodki na audyt ...
majk-el - 2006-08-19, 13:30

Podobno sytuacja finansowa Wieluńskiego szpitala jest niezaciekawa. Więc nie rozumiem dlaczego Pani dyrektor zdecydowała się na wdrażanie systemu zarządzania jakością. Może lepiej podnieść pensje personelu jeżeli są pieniądze. Bądź zakupić lepszy sprzęt. Szpital w Wieluniu i tak jest "monopolistą" jeżeli chodzi i świadczenie usług zdrowotnych w powiecie więc posiadanie certyfikowanego systemu zarządzania jakością nie polepszy jego konkurencyjności. NFZ owszem daje punkty za posiadanie ISO ale nikt nie obliczył czy w dłuższej perspektywie się to opłaca - utrzymanie systemu zarządznaia jakością kosztuje.
Gregg Sparrow - 2006-08-20, 08:27

A ja jestem ZA!!!
Czy ktoś z Was się zastonowił jak to wpłynie na jakość usług???

miko 005 - 2006-08-20, 13:51

Tak, szczerze mówiąc to każdy certyfikat, ISO czy temu podobny jest dobrą sprawą dla każdego zakładu. Dla samych szpitali pewnie też.
Pytanie zatem, zadawane przez opinię publiczną : Dlaczego? Wydaje się nie na miejscu. A jednak.

Służba zdrowia jest chora, to fakt, ale najbardziej chorym organem w tym organizmie jest całe, ( no prawie) środowisko lekarskie.
Jakie to są objawy? A mianowicie:
- brak, bezinteresownego rozwiązania problemu pacjenta, ( mam tu na myśli „kieszeń bez dna” )
- brak chęci, do rzetelnego zaangażowania się w wykonywaną pracę w państwowych : szpitalach, przychodniach itp. ( co innego, w prywatnych gabinetach)
- brak odpowiedzialności za popełniane błędy lekarskie, które często skutkują zgonem pacjentów , a wiąże się to z …
- częstym brakiem odpowiedniej wiedzy medycznej, ludzi tytułującymi się mianem lekarzy

Zatem, wszystkie te czynniki powodują, (pewnie słusznie) , brak jakiegokolwiek zaufania do wszelkich prób zmiany na lepsze w funkcjonowaniu Państwowej Służby Zdrowia.

Wnioski ? Owszem,

Panie i panowie lekarze, zacznijcie pracować zgodnie z prawami i przysięgą jaką składaliście. Zamiast chciwej, ślepej i bezwzględnej pogoni, tylko za dobrami materialnymi, zacznijcie odbudowywać, mocno nadszarpnięte zaufanie społeczne.
Jak to zrobić? Po prostu, więcej serca w swoją pracę. To może się opłacać.

I dopiero po takiej, wewnętrznej naprawie w służbie zdrowia, cała Polska, czyli potencjalni chorzy nabiorą szacunku, do leczących, jak i samych prób zrobienia coś na lepsze.

Życzę powodzenia

Jaro - 2006-08-20, 16:28

miko 005 napisał/a:
Panie i panowie lekarze, zacznijcie pracować zgodnie z prawami i przysięgą jaką składaliście. Zamiast chciwej, ślepej i bezwzględnej pogoni, tylko za dobrami materialnymi, zacznijcie odbudowywać, mocno nadszarpnięte zaufanie społeczne.
Jak to zrobić? Po prostu, więcej serca w swoją pracę. To może się opłacać.




miko 005, odsyłam do tematu - Koniec strajku - polemika... , tam też iwan podważa to o czym tu piszesz :|

ourson - 2006-08-20, 19:28

miko 005 napisał/a:
Tak, szczerze mówiąc to każdy certyfikat, ISO czy temu podobny jest dobrą sprawą dla każdego zakładu.



Pozwolę się nie zgodzić. Owszem być może gdyby robili go za darmo to tak. Zawsze daje to jakieś uregulowanie. Chociaż z mojej wiedzy wynika, że często ISO (w zakłądach produkcyjnych- nie wiem jak w usługowych) to biurokracja. Rozpisanie wszystkich czynności na procedury i opisanie ich w tomach ksiąg.
Owszem może to nieść rzeczywistą zmianę jakościową, ale może też nic się nie zmienić.

W szpitalu bardziej chodzi o to, żeby pacjent był traktowany normalnie, a nie jak piąte koło u wozu. A wo ogóle to najlepiej by było gdyby pacjenci byli zdrowi, albo chorzy tylko tak żeby nie byli zbyt uciążliwi dla personelu i leżeli tylko po to żeby wypełniać łóżka, bo za to płaci NFZ. Dowody? - podejście do pacjenta z kamicą nerkową. W prywatnej klinice - w ciągu jednego dnia po przyjęciu robią ci badanie, jeśli to możliwe rozkruszają kamienie - następnego dnia wychodzisz jeśli wszystko jest OK. W szpitalu publicznym - przyjęcie, 2 dni oczekiwania na badanie, potem oczekiwanie - a może sam "zejdzie"- jeśli nie to po kopercie ewentualnie zabieg, 2 dni obserwacji i do domu. I jest wiele inych takich rzykładów, kiedy pacjentów zupełnie niepotrzebnie przetrzymuje się w szpitalach - bo tak jest wygodniej.

A wracając do ISO - koszty jego wprowadzenia, jeśli wogóle uda się wdrożyć będą ogromne. A korzyści - jakaś podwyżka z NFZ - pytanie tylko jaka i jak długo będzie miała się zwracać?

Gregg Sparrow - 2006-08-20, 21:23

ourson napisał/a:
Chociaż z mojej wiedzy wynika, że często ISO (w zakłądach produkcyjnych- nie wiem jak w usługowych) to biurokracja. Rozpisanie wszystkich czynności na procedury i opisanie ich w tomach ksiąg.
Owszem może to nieść rzeczywistą zmianę jakościową, ale może też nic się nie zmienić.

Wiesz co? Skoro piszesz w ten sposób, to nie powinieneś się obrazić jeśli napiszę, że Twoje pojęcie o ISO jest bardzo marne.
Dla Ciebie ISO to tylko biurokracja... A nie bierzesz pod uwagę jakie niesie korzyści??? I nie chodzi tylko o tą dotację. Nie będę ich wymieniał bo ktokolwiek kto miał do czynienia z ISO (wdrożonym) ten wie o czym mówię.

ourson - 2006-08-20, 21:41

Ok. Znam ISO tylko w teorii i wiem tyle ile mi przekazano na studiach i ile o tym czytałem. ISO to jest dobra sprawa, jesli wdrazane jest tam gdzie jest potrzebne. Nie twierdzę że to tylko biurokracja. Ale z przypadków które rozważaliśmy na zajęciach wynikało, że wiele zakładów produkcyjnych wdrożyło ISO i uzyskało certyfikat, ale tak naprawde niewiele im to dalo oprocz tego ze opisano wszystkie procedury w firmie. Standaryzacja po prostu nie zawsze przynosi dobre efekty. I wydaje sie że w wielu firmach potrzebny był po prostu zdrowy rozsadek, a nie kosztowne wdrazanie ISO.

Oczywiscie prawidlowe wdrozenie ISO moze przyniesc wiele korzysci - jak kazde dobrze dopasowane szkolenie. Tyle tylko ze do tego trzeba organizacji ktora chce i potrzebuje tego rodzaju wsparcia. Wg mnie szpital, urzedy administracji panstwowej czy samorzadowej tego nie potrzebuja.

Problem szpitala nie leży w zarządzaniu - on leży w systemie organizacji służby zdrowia w Polsce. ISO nie załatwi problemu korupcji, niemilego personelu medycznego czy kiepskiej jakosc posilkow w szpitalu.

Uwazam po prostu, ze na tym etapie dla wielunskiego szpitala wdrozenie ISO nie jest potrzebne. Jedynym pocieszeniem pozostaje fakt ze z tego tytulu beda wyzsze kontrakty co oznacza ze koszt wdrozenia ma szanse sie zwrocic.

Jaro - 2006-08-21, 09:53

Co w takim razie Waszym zdaniem może przynieść (pozytywnego lub negatywnego) wdrożenie certyfilatu ISO w wieluńskim szpitalu :?:
majk-el - 2006-08-21, 11:23

"każda zmiana rodzi opór" - z pewnością tak będzie w wieluńskim szpitalu. Starsi pracownicy z pewnością uznają że żadne ISO nie jest im potrzebne i dalej będą pracować tak jak pracują. Wiele zależy od szkoleń i pokazania ludziom że system zarządzania jakością ma sens. W wielu firmach nieumiejętne wdrożenie SZJ powoduje wzrost ilości generowanej dokumentacji i nic pozatym. Sam jestem ciekaw jak w wieluńskim szpitalu będzie wyglądało badanie satysfakcji klientów(personelu oraz pacjentów).
iwan - 2006-08-21, 11:57

ourson napisał/a:
Problem szpitala nie leży w zarządzaniu - on leży w systemie organizacji służby zdrowia w Polsce. ISO nie załatwi problemu korupcji, niemilego personelu medycznego czy kiepskiej jakosc posilkow w szpitalu.



Tez mam watpliwosci czy ISO moze zaradzic na te problemy.
Ale spojrzmy na to z innej strony.

Dzisiejsi 30-latkowie powinni jeszcze pamietac (jesli nie to zawsze mozna porozmawiac z rodzicami) czasy komunizmu. Ilez to razy na stacji bezynowej, sklepie miesnym, sklepie z zabawkami w okresie bozonarodzeniowym trzeba bylo siegnac do kieszeni niekoniecznie tylko po to by uregulowac rachunek. Personel rowniez mozna bylo okreslic kazdym przymiotnikiem tylko nie uprzejmy.
Co takiego sie wydarzylo ze oto nagle po zatankowaniu na pieknie wygladajacej stacji wchodze do klimatyzowanego budynku i kasjerka witajac mnie szerokim usmiechem pyta czy moze jeszcze zycze sobie kupic napoj czy gazete?
Co takiego sie wydarzylo ze oto nagle na kazdym rogu jest sklep miesny i ekspedientki malo sobie nog nie polamia abym tylko tu zostawil swoje pieniadze?

Odpowiedz jest prosta-zasady rynkowe.

Niestety szpital nie dziala rynkowo. Koszty ma jak najbardziej rynkowe tzn, ogrzewanie, podatki, leki, prad, posilki. Za to wszystko trzeba zaplacic tyle jakie sa koszty wytworzenia owych dobr plus zarobek dostawcy. Malo tego , na terenie szpitala sa jadnostki rowniez dzialajace komercyjnie np laboratorium oraz blok operacyjny. Nie maja one podpisanego kontraktu z NFZ (bo taki nie istnieje) ich przychodem sa natomiast pieniadze sciagane z oddzialow. Przychod jest wiekszy niz koszt dzialania. Nigdy te jednostki nie byly deficytowe.
A coz oddzialami? One nie dzialaja rynkowo. Jest podpisany kontrakt z NFZ i juz. To dyrekcja go podpisuje a jak moga wygladac negocjacje kontraktu z monpolista mozecie sobie chyba wyobracic.
O wynikajacych z tego konsekwencji pisalem w temacie "koniec strajku".

I jeszcze mala dygresja a propos "milego personelu".
Z pewnoscia bylby milszy gdyby nie musial spedzac tylu godzin w pracy. Bo oto co sie okazuje:
mialem ostatnio pacjentke ktora jest drozniczka na przejezdzie kolejowym.
Poniewaz tez musi pracowac w nocy jak lekarze na dyzurach wiec porozmawialismy troszke o zyciu i okazalo sie ze jesli prace zaczyna np w niedziele o 19.00 (12 godzinna zmiana) to pojawia sie w pracy dopiero w srode rano. Czyli ma 48 godzin wolnego!!!

A lekarze ida do pracy rano w poniedzialek, gdy maja dyzur to konczy sie on o 8 rano we wtorek(24 godziny w pracy) i nastepnie powini zostac do konca "dniowki". De facto na szczescie mozna za przyzwoleniem dyrekcji zejsc wczesniej. Dla niewtajmniczonych dodam ze przespana noc zdarza raz na kiedys. Nastepnie gabinet prywatny i juz jest wtorkowy wieczor. W srode od 8.00 znowu do pracy. Jak wyglada caly miesiac przy 8-10 dyzurach(wielu tak dyzuruje)? Ile to jest godzin pracy?
Jak wyglada zycie rodzinne?
Dlaczego prawo pracy tak bardzo dyskryminuje lekarzy?
Niech kazdy z was ochlonie choc na chwile z omocji, zamknie oczy i wyobrazi sobie taki tryb pracy, zycia prywatnego. Dodajcie jeszcze wymog bycia usmiechnietym i milym oraz na deser niecale 7 zl/godz netto.
Czy w takich warunkach mozna popelnic blady? TAK i dlatego one maja miejsce i beda mialy. Oczywiscie nie twierdze ze tylko przepracowanie je powoduje. Ale bedac najmadrzejszym i najnormalniej na swiecie przemeczonym wszystko moze sie zdarzyc. Medycyna nie jest matematyka gdzie zawsze 2x2=4 czy bezmyslnym powtarzaniem czynnosc. Medycyna polega na ciaglym podejmowaniu decyzji w zaleznosci od sytuacji.

ourson - 2006-08-21, 14:02

iwan napisał/a:
niecale 7 zl/godz netto.


To pytanie do iwana: A co lekarzy trzyma w szpitalu? Czy kodeks pracy przewiduje jakies specjalne warunki zatrudniania lekarzy i Ci nie moga sie zwolnic? Bo nie za bardzo rozumiem... Skoro warunki pracy są takie niegodne i nieludzkie?

A może to, że lekarze w prywatnych gabinetach nie mają jak robić zabiegów? Więc przyjmują pacjentów prywatnie, kasują co potrzeba, a potem przyjmują w szpitalu i tam robią zabieg? I bez zatrudnienia w szpitalu nie byłoby to możliwe?

Zadałem to pytanie też w wątku o strajku, ale tam nie doczekałem się odpowiedzi, więc teraz pytanie skierowane bezpośrednio.

iwan - 2006-08-21, 14:46

A jakiez to zabiegi mieliby wykonywac internisci, dermatolodzy inni specjalisci niezabiegowi?

W jaki sposob ma trafic na oddzial pacjent zglaszajacy sie do gab. prywatnego, ktory jak sie okazuje wymaga leczenia szpitalnego? Przeciez nikt nie zaciaga sila pacjentow do gabinetow i potem im wmawia ze trzeba sie polozyc w szpitalu.
Np pacjentka zglaszajaca sie z wypadaniem narzadu rodnego, pacjent z krwawieniem z przewodu pokarmowego i wiele wiele innych. Jak mam kogos takiego skierowac do szpitala skoro kazde skierowanie moze byc podejrzane (tzn. pacjent zostal skierowany i zoperowany tylko dlatego ze przeszedl przez gab. prywatny)?
W takim razie nalezy zakazac prywatnych praktyk, tyle ze stoi to w jawnej sprzecznosci z postulatem niepodnoszenia plac w sluzbie zdrowie bo lekarze i tak moga sobie dorobic prywatnie. I kolko sie zamyka.

A co z prawem pacjenta do wyboru lekarza?
Jesli ktos chce zeby jego problemem zajal sie konkretny lekarz to szuka go tam gdzie przyjmuje i prosi o leczenie. Najczesciej konczy sie na leczeniu zachowawczym (lekami) a w ostatecznosci operacyjnym (po cos w koncu sa te specjalnosci zabiegowe).

Aby uchronic sie od podejrzen rozwiazaniem bylyby prywatne sale operacyjne.
Ja bardzo bym chcial pracowac na prywatnym bloku operacyjnym. Mialbym zawsze w co sie przebrac do zabiegu, pole operacyjne byloby oblozone chustami bez dziur, bylaby klimatyzacja ktora w upaly nieprawdopodobnie podnosi bezpieczenstwo pacjenta (przegrzanie) i redukuje mozliwosc popelnienia bledu oraz zakazenia (kapiacy pot).
Jak narazie to mi nie grozi bo jaka musialaby byc cena zabiegow dla pacjenta zeby pokryc koszty budowy (kilka mln) i obslugi takiego interesu. Sama klimatyzaja to ponad 100tys. Aparaty do znieczulen-az boje sie pomyslec.

Gregg Sparrow - 2006-08-21, 17:55

Dobrze. Opiszę więc, co moim zdaniem przyniosłoby uzyskanie certyfikatu zgodności z ISO9001/2000
1. Praca personelu w ściśle określonych godzinach zgodnych z kodeksem pracy. (to na co lekarze narzekają najbardziej - moim zdaniem niesłusznie)
2. Lepsze zarządzanie finansami - kontrola finansów.
3. Poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur kontrola jakości usług i odpowiedzialność za popełnione błędy.
4. Rzeczywista kontrola ilości zabiegów i pacjentów leczonych przez konkretnych lekarzy.

To narazie tyle. Może teraz zacznie się jakaś konkretna dyskusja, bo do tej pory to tylko gdybanie. 8)

miko 005 - 2006-08-21, 18:36

Iwan, sam widzisz jakie ludzie mają o lekarzach negatywne zdanie. Z czegoś to się bierze, nieprawdaż ? Nikt z tych ludzi, nie wstał dzisiaj z łóżka i nie powiedział ot tak sobie;
- dziś nie będę lubił lekarzy.

Nie chcę tutaj, broń Boże nikogo urazić, czy obrazić, ale wszystkie fakty przemawiają przeciw lekarzom, niestety.

Jakie fakty? Oto kilka przykładowych:
- zamiast solidnej pracy w szpitalach i przychodniach państwowych, odwalają pańszczyznę ( życie ludzkie ma taką samą wartość, czy to w brudnej salce szpitalnej, czy w sterylnej prywatnej klinice)
- pieniądz, tylko pieniądz i jeszcze raz pieniądz ( trzeba zrozumieć, że inni mają mniej, albo nie mają wcale, a żyć też chcą)
- błędy lekarskie, i bardzo znikomy stopień odpowiedzialności za popełnienie ich ( a skutki owych błędów są czasami wręcz tragiczne )

I tak można by było jeszcze długo.

Fakt, to co mówisz tu, o problemach szpitala i w ogóle całej państwowej służbie zdrowia, jest niewątpliwie słuszne i wymaga natychmiastowej poprawy.
Problem tylko w tym że, społeczeństwo już dawno straciło do lekarzy zaufanie, między innymi poprzez takie właśnie Ich działania jak w/w podpunktach .

Nawet teraz, strajk nie był podyktowany dobrem poprawy samej pracy całego personelu medycznego, czy jakości usług względem chorego, a rzecz rozbijała się właśnie o wysokość wynagrodzenia samych lekarzy, warto podkreślić słowa, samych lekarzy, bo niższy personel medyczny to już …. .

Na dzień dzisiejszy, i przy takim stanie rzeczy, lekarze nigdy nie uzyskają ogólnego poparcia społeczeństwa, nawet gdyby znalazła się garstka z nich, która chciałaby naprawdę zrobić coś dla innych.

A to, co pacjenci z takim przejęciem mówią o potrzebach szpitali, przychodni itp. To nie poklask dla poczynań lekarzy, tylko pobożne życzenia, które oby Im (chorym ) się spełniły.

Nie będę już tu mówił o etyce, przysiędze, ludzkim podejściu do innych ludzkich tragedii, bo to jest, a w zasadzie powinno być na pierwszym miejscu wyryte w świadomości każdego lekarza.

Teraz kilka pytań, nie oczekuję odpowiedzi.

Na wszystkich, skarbówka nakłada obowiązek kas fiskalnych, a jak się ma sprawa z prywatnymi gabinetami? I co z wystawianiem rachunków za zapłaconą usługę medyczną?

Dlaczego lekarze nie ubezpieczają się od popełnianych błędów ? Korzyść obopólna, poszkodowany ma, od kogo ściągnąć nałożone przez sprawiedliwy wyrok, odszkodowanie. A ubezpieczyciel sam wyeliminuje złych lekarzy.

A na koniec, oby i lekarzom i pacjentom żyło się lepiej.

ourson - 2006-08-21, 18:58

iwan, nadal nie otrzyamłem więc odpowiedzi na pytanie: "Co lekarzy trzyma w szpitalu?"

Poza tym:

Nie piszę że wszystkie gabinety prywatne to patologia bo to by była przesada. Ale spójrz też na problem od innej strony: Ile pacjentek/ów idzie najpierw do prywatnego lekarza TYLKO PO TO żeby spróbować sobie zapewnić lepszą opiekę w szpitalu? Nie traktujmy pacjentów jak idiotów. Wiadomo przecież, że jak chodzisz do tego i tego ginekologa (na przykład) to potem kobieta będzie miała "nieco lepiej" w szpitalu przy porodzie.

Interniści? - a co na oddziale internistycznym nie leżą pacjenci? Przecież nie wszyscy trafiają na ostry dyżur? Nie chodzi tylko o zabiegi - chodzi również o opiekę w szpitalu!

Dermatolodzy - zdarzyło mi się mieć zabieg z tej dziedziny, ale rzeczywiście ta specjalizacja jest najmniej chyba narażona na korupcję w szpitalu;-)

Owszem - sa lekarze specjalisci ktorzy dojezdzaja do Wielunia z Lodzi czy z Sieradza - ale to sa zwykle specjalisci jakich po prostu brak w Wieluniu.


gregg napisał/a:
1. Praca personelu w ściśle określonych godzinach zgodnych z kodeksem pracy. (to na co lekarze narzekają najbardziej - moim zdaniem niesłusznie)


Pytnie czy kodeks pracy w przypadku lekarzy ma sens? Owszem - dyżurujący tak. Ale na oddziałach zabiegowych lekarze którzy przychodzą na zabiegi powinni wychodzić zaraz po nich. - po co mają się szwędać po szpitalu bez celu? - wynagrodzenie oczywiście za wykonany zabieg, a nie za godziny;-)

gregg napisał/a:
2. Lepsze zarządzanie finansami - kontrola finansów.


Tu się mogę zgodzić - pod warunkiem że tego molacha biurokratycznego da się wogóle do czegoś zmusić. Poza tym znacznie efetkywniej byłoby sprywatyzować i niech się prywatny właściciel martwi;-) Bo w przypadku pozostania szpitala pod kuratela powiatu i tak kontrola musi byc w powiecie.


gregg napisał/a:
3. Poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur kontrola jakości usług i odpowiedzialność za popełnione błędy.


Nie ma takiej możliwości. Tak jak nie ma jej teraz. Za poważne błedy - pozostaje problem udowodnienia winy tak jak jest i teraz. Solidarność zawodowa.
Mniejsze błedy - pacjenci albo wogóle no nich nie wiedzą, albo boją się je zgłaszać, albo nie zgłaszają "bo to i tak nic nie da". I ISO nic w tym zakresie według mnie nie zmieni

gregg napisał/a:
4. Rzeczywista kontrola ilości zabiegów i pacjentów leczonych przez konkretnych lekarzy.


OK. Nie zakładałem że może być aż tak źle że nikt nie ewidencjonuje takich rzeczy jak ilość zabiegów wykonywanych przez poszczególnych lekarzy. A z lekarzem "prowadzącym" to i tak może być problem, bo on i tak nie jest cały czas na oddziale więc musi go ktoś zmieniać. I co wtedy? jeśli lekarz dyżurujący zmieni zalecenia lekarza prowadzącego, a stan pacjenta się pogorszy? Szukanie winnych się zacznie które do niczego nie doprowadzi.

No chyba, że zaczniemy ewidencjonować "prywatne prowadzenie pacjenta" ;-)

Gregg Sparrow - 2006-08-21, 19:09

ourson napisał/a:
Pytnie czy kodeks pracy w przypadku lekarzy ma sens?

Kodeks pracy ma byc uniwersalny więc powinien działać i w tym wypadku.

ourson napisał/a:
gregg napisał/a:
3. Poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur kontrola jakości usług i odpowiedzialność za popełnione błędy.


Nie ma takiej możliwości. Tak jak nie ma jej teraz. Za poważne błedy - pozostaje problem udowodnienia winy tak jak jest i teraz. Solidarność zawodowa.

Jeżeli będa dobrze wprowadzone procedury postępowania nie bedzie konieczności szukania winy... winny sam sie znajdzie. Procesy muszą być jednak dobrze opisane.

ourson - 2006-08-21, 20:27

gregg napisał/a:
Kodeks pracy ma byc uniwersalny więc powinien działać i w tym wypadku.


wiesz, ja uważam że Kodeks pracy wogóle potrzebny nie jest ;-) Ale jeśli ma już być to niech będzie elastyczny. Nie widzę potrzeby, aby lekarz który przychodzi danego dnia do szpitala tylko po to by wykonać zabiegi siedział w szpitalu po ich wykonaniu tylko dlatego że ma siedzieć 8 godzin.

gregg napisał/a:
Jeżeli będa dobrze wprowadzone procedury postępowania nie bedzie konieczności szukania winy... winny sam sie znajdzie. Procesy muszą być jednak dobrze opisane.


No jednak nie do końca. Sala operacyjna i szpital to nie linia produkcyjna ani zakład serwisujący telewizory.W większości wypadków udowodnienie błędu lekarzowi będzie zależało tylko i wyłącznie od opinii innych lekarzy - biegłych - tak jak jest teraz. A samo wdrożenie ISO nie spowoduje że pacjenci będą mieli większe szanse. Bo o częsci błędów i tak nadal się nie dowiedzą

majk-el - 2006-08-21, 20:34

gregg napisał/a:
1. Praca personelu w ściśle określonych godzinach zgodnych z kodeksem pracy. (to na co lekarze narzekają najbardziej - moim zdaniem niesłusznie)


To znaczy, że teraz nie są zgodne z Kodeksem Pracy. To dlaczego nikt jeszcze nie wystąpił przeciwko szpitalowi na drogę prawną?

gregg napisał/a:
2. Lepsze zarządzanie finansami - kontrola finansów.


Chyba w tym obszarze wszystko jest wporządku skoro szpital stać na tak kosztowną imprezę jaką jest wdrożenie i certyfikowanie SZJ.

gregg napisał/a:
3. Poprzez wprowadzenie odpowiednich procedur kontrola jakości usług i odpowiedzialność za popełnione błędy.


Procedury mają sens jeżeli ludzie się do nich stosują. Żadne prawo nie zabrania wprowadzania procedur w firmie. I nie trzeba do tego wynajmować firmy certyfikującej. Dlaczego do tej pory nikt nie pomyślał o wdrożeniu procedur? Czy szpital wieluński jest aż tak kiepsko zarządzany, iż takowych procedur oraz instrukcji nie ma?

gregg napisał/a:
4. Rzeczywista kontrola ilości zabiegów i pacjentów leczonych przez konkretnych lekarzy.


Jeżeli obecnie nie wiadomo ile zabiegów jest wykonywanych to z pewnością SZJ tutaj nie pomoże.

Jak dla mnie certyfikowanie systemu zarządzania jakością w tym szpitalu to pomyłka. Wpierw powinno się przez kilka lat zmieniać podejście personelu do szerokopojętej jakości świadczenia usług (zarówno wobec klientów wewnętrznych jak i zewnętrznych). Dopiero jak ludzie zaczną wykonywać pracę dobrze za pierwszym razem można pomyśleć o certyfikacji.

Gregg Sparrow - 2006-08-21, 22:45

majk-el napisał/a:
To znaczy, że teraz nie są zgodne z Kodeksem Pracy.

Najwidoczniej nie sa skoro lekarze się uskarżaja że muszą po tyle godzin siedzieć w pracy...
majk-el napisał/a:
Chyba w tym obszarze wszystko jest wporządku skoro szpital stać na tak kosztowną imprezę jaką jest wdrożenie i certyfikowanie SZJ.

Bzdura totalna... Gdyby było wszystko ok nie byłoby długów i bilans by się zamknął. Wydatki nie sa odpowiednio kontolowane.
majk-el napisał/a:
Procedury mają sens jeżeli ludzie się do nich stosują.

To już totalna bzdura... Po co nam kodeks drogowy skoro większośc się do niego nie stosuje i przekracza dozwoloną prędkość.
majk-el napisał/a:
Jeżeli obecnie nie wiadomo ile zabiegów jest wykonywanych to z pewnością SZJ tutaj nie pomoże.

Chodzi mi o to że zapisy pozwolą kontrolować czy lekarz nie robią zabiegów np poza kolejnością i na lewo.

majk-el - 2006-08-21, 23:35

gregg napisał/a:

majk-el napisał/a:
Chyba w tym obszarze wszystko jest wporządku skoro szpital stać na tak kosztowną imprezę jaką jest wdrożenie i certyfikowanie SZJ.

Bzdura totalna... Gdyby było wszystko ok nie byłoby długów i bilans by się zamknął. Wydatki nie sa odpowiednio kontolowane.


To była ironia z mej strony! Wszyscy mieszkańcy Powiatu wiedzą, że szpital ledwo zipie finansowo.

gregg napisał/a:

majk-el napisał/a:
Procedury mają sens jeżeli ludzie się do nich stosują.

To już totalna bzdura... Po co nam kodeks drogowy skoro większośc się do niego nie stosuje i przekracza dozwoloną prędkość.


Porównujesz Kodeks drogowy z Procedurami SZJ! Już teraz współczuje pracownikom wieluńskiego szpitala jeżeli wdrożony zostanie "Karno-sankcyjny SZJ"

gregg - jeżeli dla Ciebie dyskusja polega na określaniu wypowiedzi adwersarza mianem "bzdur" to nie odpisuj na ten post - proszę!

Gregg Sparrow - 2006-08-22, 05:11

Nie określałbym mianem bzdur wypowiedzi adwersarza gdyby nimi nie były.
Zrozum że tak jak przepisy prawne tak i procedury są po to żeby ich przestrzegać. Nie można z góry zakładać że każdy będzie je łamał.

ourson - 2006-08-23, 02:04

iwan napisał/a:
Jak narazie to mi nie grozi bo jaka musialaby byc cena zabiegow dla pacjenta zeby pokryc koszty budowy (kilka mln) i obslugi takiego interesu. Sama klimatyzaja to ponad 100tys. Aparaty do znieczulen-az boje sie pomyslec.


Nie wiem jakie sa rzeczywiste koszty, natomiast wiem ze sa prywatne sale operacyjne w Polsce i wiem tez ile kosztuja tam zabiegi. Ty taż możesz sie dowiedzieć jeśli chcesz wystarczy że zajrzysz tutaj

Na tej samej stronie można wyczytać iż robią ok 2500 operacji rocznie, wiec jak widac sa chetni. Mozna też wykupic "bonament" (choc to chyba nie jest najszczesliwsze slowo)

Iwanie, mam do Ciebie dwa pytania:

1. Czy mam szanse doczekac sie odpowiedzi na pytanie zadane wczesniej w tym temacie?

2. Jesli tak sie boisz ile to bedzie musialo kosztowac i czy ktokolwiek bedzie chetny na operacje w prywatnej sali operacyjnej - to jak mozesz byc zwolennikiem prywatyzacji (o czym pisales w watku o strajku)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group